Apeluje o poparcie dla posla Wassermanna i Kempy aby zostali w Komisji Hazardowej.
Jako Polak Polski patryjota z USA ( Polonia to 20 milionow Polakow ) byly przewodniczacy ZMW apeluje o poparcie dla posla Wassermanna i Kempy aby zostali w Komisji Hazardowej.
PO i Donald Tusk blokuje prawde przed Polska I Polakami.
Apeluje do PSL rolnikow i mlodziezy ze srodowiska naszej Polskiej Wsi. Po czyjej jestesmy stronie Polski czy innych czynnikow decydujacych teraz?
Alex Lech Bajan Washington DC
Reflekcje po przesłuchaniu przed sejomową komisją "hazardową" (2009-12-30)
Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: pos. Zbigniew Wasserman
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19702
Komisja "hazardowa" zamienia się w farsę (2009-12-29)
Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: pos. Zbigniew Wasserman
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19687
Prace komisji śledczej ds. afery hazardowej (2009-12-28)
Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: pos. Zbigniew Wassermann
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19682
Mizerne efekty pracy komisji śledczej ds. "hazardu" (2009-12-16)
Rodzaj audycji: [Aktualności dnia]
Autor: pos. Zbigniew Wassermann
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=19441
Wassermann: Rozbijanie układu idzie opornie
- To jest próba rozbicia potężnego muru, a negatywny skutek może być po stronie tych, którzy ścigają. Niebezpieczeństwo tego układu polega na tym, że tworzy drugi świat w Polsce, świat Ministerstwa Finansów przy grillach, które wydaje zwolnienia z podatków właśnie w takich okolicznościach. To trudne do rozbicia, bo formalnie nie istnieje - powiedział Zbigniew Wasserman koordynator ds. służb specjalnych w "Poranku Radia TOK FM".
Dorota Gawryluk: Dzisiaj w prasie pełno pułkownika Lesiaka. Kiedy PiS odtajni akta inwigilacji prawicy, szafę pułkownika Lesiaka, żeby wreszcie pokazać Polakom co w niej było?
Zbigniew Wasserman: Myślę, że ten moment się z oczywistych powodów przesunął. To polega na tym, że jest szansa, aby pokazać, kto był mocodawcą Lesiaka, kto nadzorując go albo zlecał, albo godził się na to co on robił. Interes wymiaru sprawiedliwości nakazuje, aby w takim układzie nie upubliczniać materiału dowodowego, albowiem to może zagrażać prawidłowemu tokowi śledztwa. Drugim ważnym powodem jest to, że ujawniono szereg dodatkowych materiałów. To są materiały, którymi nie dysponowała prokuratura i sąd. Te materiały są analizowane i sprawdzana jest ich przydatność do tego śledztwa. To jest powód opóźnienia.
Dorota Gawryluk: Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówi, że będzie namawiał szefa ABW, aby wydał zgodę na ujawnienie całości akt, w których zawarte są dokumenty z tak zwanej szafy Janusza Lesiaka. Czy minister sprawiedliwości musi namawiać szefa ABW do tego?
Zbigniew Wasserman: Myślę, że nie. To jest sytuacja, w której minister nadzorujący szefa ABW będzie mógł bez namawiania to zrobić. To są ważne przesłanki, tutaj emocje muszą ustąpić interesowi śledztwa. To jest ważne dla wyjaśnienia tej sprawy.
Dorota Gawryluk: Czy dzisiaj możemy powiedzieć, kiedy to odtajnienie akt nastąpi?
Zbigniew Wasserman: To jest ryzykowne. To jest kwestia kilkunastu tygodni, może kilku miesięcy. Robi się wszystko, żeby ta czynność nastąpiło jak najszybciej.
Dorota Gawryluk: Pan widział co w tej szafie jest? Wdział pan te akta?
Zbigniew Wasserman: Odpowiem tak, że nawet gdybym widział to nie powiedziałbym.
Dorota Gawryluk: Pytam, dlatego, że pułkownik Lesiak wszędzie mówi, że tak naprawdę nie inwigilował Jarosława Kaczyńskiego, ani jego partii politycznych. A wczoraj prezydent Lech Kaczyński powiedział, że tak naprawdę ta inwigilacja prawicy na początku lat dziewięćdziesiątych to była największa afera III RP. Co wynika z pana oglądu materiałów?
Zbigniew Wasserman: Zdecydowanie potwierdzam to, co mówi pan prezydent Kaczyński. Rozumiem też motywację takiego przedstawiania sprawy przez pana Lesiaka. Przecież on ma ponieść odpowiedzialność karną. On się po prostu broni, a broniąc się korzysta z obowiązującego prawa karnego, które mu przysługuje, że może kłamać. Tak należy oceniać te wypowiedzi.
Dorota Gawryluk: Czy to prawda, że PiS boi się ujawnienia tych akt? Dlatego, że są tam materiały kompromitujące polityków PiS?
Zbigniew Wasserman: Czy ten kto chce zmienić Polskę, czy ten, kto wydal wojnę najgroźniejszym układom, przestępcom, powinien się takich rzeczy bać? Wydaje mi się, że nie. Jest to kolejny element łaty, którą się chce przypisać PiS. Ta sytuacja jest wykorzystywana do kapani, która, co muszę stwierdzić z przykrością, nieustannie trwa. Co by nie zrobiło PiS to nie należy się spodziewać w mediach oceny, że jest to dobre.
Dorota Gawryluk: Wczoraj "Rzeczpospolita" o tym napisała, a czy dzisiaj pan może z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie ma w tych materiałach nic, co by kompromitowało polityków prawicy? Że w tych materiałach nie ma nic o powiązaniach polityków prawicy z aferami FOZ, Art-Bi?
Zbigniew Wasserman: Z całą odpowiedzialnością powiem, że nie mogę dyskutować na nieodtajnionym materiale i ubolewam, że w niektórych wypowiedziach, także dziennikarskich używa się tych informacji, które na dzień dzisiejszy są informacjami tajnymi. Jakby zapomina się o tym, że obowiązuje kodeks karny, że obowiązuje ustawa. To brak szacunku dla prawa, dla standardów obowiązujących w demokratycznym państwie. My na pewno to ujawnimy bez żadnych skrótów, w całości. Podałem przyczyny, dla których teraz to nie następuje.
Dorota Gawryluk: Roman Giertych i Andrzej Lepper chcą komisji śledczej do zbadania inwigilacji partii politycznych. Czy pana zdaniem to jest dobry pomysł?
Zbigniew Wasserman: Myślę, że to nie jest pomysł całkowicie pozbawiony racji, ale on jest źle ulokowany w czasie i trzeba się zastanowić, bo służby są trudną materią. Przywołuję się tutaj do doświadczeń z komisji Orlenu i komisji do spraw służb specjalnych. To są instytucje ogromnie trudne do sprawdzania, kontrolowania. Nasza inicjatywa, komisja prawdy i sprawiedliwości mogłaby w swoim składzie zawierać profesjonalistów, ludzi wiedzących jak prowadzić postępowania karne. Tu potrzeba dużej specjalizacji. W moim przekonaniu, żeby się z tą materią uporać potrzebna jest instytucja mająca dalej idące kompetencje, większe możliwości niż komisja śledcza. Nad tym tematem na pewno trzeba się zastanowić, dlatego, że przez kilkanaście lat było bardzo dużo rażących wpadek, politycznie motywowanych ze strony służb. Kiedy Modrzejewski był zatrzymany, a komisja Orlenu działa, to w trakcie przesłuchiwania Leszka Millera funkcjonariusze UOP prowadzili czynności służbowe. To była ewidentna demonstracja siły ze strony tych służb. A więc jest co sprawdzać, ale być może nie teraz i być może nie w takiej formule.
Dorota Gawryluk: A czy służby specjalne teraz inwigilują Samoobronę?
Zbigniew Wasserman: To jest przesłanka do tego, żeby osiągnąć dwa cele. Po pierwsze politycznie zaistnieć poprzez afirmację potrzeby utworzenia komisji, po drugie ani pan przewodniczący Lepper, ani przewodniczący Giertych nie ukrywają, że chętnie mieliby swoich ludzi w służbach specjalnych i w resortach siłowych.
Dorota Gawryluk: I co pan na to?
Zbigniew Wasserman: Myślę, że można o tym rozmawiać z szefem partii, można próbować rozważać kiedy by to nastąpiło, ale przecież umowa koalicyjna została zawarta i jej warunki są jasne. PiS ich nie zmieniło. Oceniam takie zachowanie jako niecierpliwość. Ja apeluję o spokój, w Polsce jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, bardzo dużo trzeba zrobić w samych służbach, powtarzam instytucji niezwykle trudnej do nadzorowania. To nie jest jeszcze czas ani na tą komisję, ani na wejście przedstawicieli tych instytucji do gremiów kierowniczych służb.
Dorota Gawryluk: Ale to dlatego, że nie ma pan zaufania do ludzi Samoobrony i LPR?
Zbigniew Wasserman: Nie, dlatego, że reguły gry zostały jasno określone i nie ma powodu ich zmieniać.
Dorota Gawryluk: Andrzej Lepper jest przekonany, że służby specjalne inwigilują Samoobronę, choć premier zaprzecza. On nie wierzy, że tak nie jest, ponieważ służby nie zostały oczyszczone i są tam różne układy. Jest pan koordynatorem służb specjalnych, czy widzi pan układy w służbach specjalnych?
Zbigniew Wasserman: Może nie będę mówił o tym co widzę wewnątrz, bo o tym publicznie nie mogę dyskutować. Ale powiem co widziałem na zewnątrz, widziałem przesłanki jakimi posługiwali się panowie Lepper i Giertych, kiedy mówili, że służby inwigilują ich partię, albo podejmują działania opresyjne. Natomiast na przykład sprawdzanie wśród członków partii czy podpisywali listy wyborcze to rutynowa czynność. Jeżeli mamy do czynienia z kilku tysiącami przypadków, to trzeba przeprowadzić selekcję, żeby te kilkaset osób niepotrzebnie nie wzywać. Pan Lepper mówił o przypadku, którego sobie nie wyobrażam, że funkcjonariusz ABW wyciąga legitymację i mówi, że namawia do wyjścia z partii Samoobrona i przejścia do innej. Myślę, że taki funkcjonariusz by nie przeszedł przez badania psychologiczne, a każdy z kandydatów takie badania przechodzi. Te przesłanki pokazują, że to jest bardziej warstwa propagandowa niż realna potrzeba.
Dorota Gawryluk: Czyli nie ma żadnych układów, zostały one rozbite.
Zbigniew Wasserman: To już powiedziała pani redaktor. Ja powiedziałem, że na temat tego, co jest widoczne z pozycji mojej funkcji nie mówię, tylko robię.
Dorota Gawryluk: Czyli w tym momencie pan rozbija?
Zbigniew Wasserman: Tak, to mogę potwierdzić.
Dorota Gawryluk: To idzie opornie, czy też dobrze?
Zbigniew Wasserman: Idzie bardzo opornie, ale to trudna materia. Myślę, że ostatni przykład ministerstwa finansów pokazuje z czym w istocie mamy do czynienia. Proszę zobaczyć jak dobrze sprawdza się moja wersja sprawozdania odnośnie zatrzymania Modrzejewskiego. Prokuratura zatrzymała się na poziomie ministra Siemiątkowskiego, mam nadzieje, że to nie koniec, że dopełni to jeszcze o minister Piwnik i premiera Millera. To tylko jeden z przykładów pokazujących jak wiele jest jeszcze do zrobienia.
Dorota Gawryluk: Opór wynika z tego, że układ jest jakoś powiązany ze światem nie związanym ze służbami? Z czego wynika ten opór? Przecież państwo mają władzę, wydaje się, że nie ma przeszkód, a okazuje się, że są.
Zbigniew Wasserman: Ponosimy pewną konsekwencję zaszłości wieloletnich. Tak naprawdę zawsze się mówiło, że służby należały do kogoś. Ale przecież nikt nie powie, że służby należały do PiS, bo nie było nawet kiedy. Rzeczywiście istnieje pewien konglomerat personalny oficerów służb. Nad różnego rodzaju interesami trzeba zapanować. Te rzeczy trzeba bardzo dokładnie zbadać. My przecież mamy do czynienia ze zjawiskami w wymiarze sprawiedliwości, których można się bać. Mówię tu ze strony świadków, którzy mają zeznawać przeciwko gangsterom, ale też od strony funkcjonariuszy, którzy są narażeni na niebezpieczeństwo. Proszę mi wierzyć, że to nie jest przesada. To jest próba rozbicia potężnego muru, który często się wali na tego, który atakuje i często negatywny skutek jest po stronie tych, którzy mają ścigać. Groźny układ, układ pomieszany, czasami też politycznie, ale jego niebezpieczeństwo polega na tym, że to jest takie poplątanie, które tworzy drugi świat w Polsce, świat wymiaru sprawiedliwości przy ogniskach i przy grillach, świat wydziałów Ministerstwa Finansów, które wydaje zwolnienia z podatków właśnie w takich okolicznościach. To jest świat sądu, który też patologicznie działa. To jest trudne do rozbicia, bo formalnie nie istnieje i na tym polega niebezpieczeństwo.
Dorota Gawryluk: Wiele osób zwolniono ze służb po objęciu przez pana funkcji ministra koordynatora?
Zbigniew Wasserman: Ja myślę, że nikt z takich, którzy byliby przydatni nie. To są ludzie, którzy byli nie udolni, którzy w większości musza ponieść odpowiedzialność za naruszenie prawa czy dyscypliny o charakterze więcej niż kosmetycznym.
Dorota Gawryluk: Czy dużo było takich osób, jak płk. Lesiak, bo ja się zastanawiam, jak to się stało, że został negatywnie zweryfikowany, człowiek, który pracował w SB, który aktywnie zajmował się rozbijaniem KOR-u. Czy gdy pan przyszedł, było dużo takich osób?
Zbigniew Wasserman: mogę powiedzieć, że jest ich dzisiaj coraz mniej, ale nadal jest ich być może za dużo.